środa, 27 lutego 2013

Piekarka drzemie w każdej z nas...

Zapach , którym  raczy nas chlebek, gdy już skończył się jego czas "SPA" piekarnikowego to magia, która budzi wspomnienia. Każdy z nas ma inne obrazy przed oczyma, ale zapach bez wątpienia  porywa nas w podróż.  Tak sobie teraz pomyślalam,że lepiej być piekarką niż żoną piekarza. A dlaczego to? Piekarka dowodzi na swym piekarniczym statku chlebowym. Sama decyduje o tym kiedy zwrot, ile czego w chlebie i jakie dobra tym razem tam będą tworzyć jedyny, niepowtarzalny smak. Tak więc już nie piszę o piekarzach, tylko o piekarkach, które z rozgrzanym sercem budzą swoje zdolności, które każda z nas dostaje w pakiecie startowym. Trzeba tylko dobrze w myślach poszukać, a jeszcze bardziej w swoim serduchu. Jeśli to uczynimy- wtedy dzieją się chlebowe opowieści. Każda z nich porywa nas w podróż.  Dla mnie to wyprawa na spokojne oceanu myśli, które w zalezności od nastroju, dźwięku i smaku kołyszą łódeczkę piekarki . 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz